Z dzienniczka Maurycego…
Światy dorosłych i dzieci od zawsze się różniły i będą. Dorośli zanurzają się w nadmiarze obowiązków i płacenia rachunków, a dzieci uczą się o działaniu przedmiotów, o kolorach, marzą oraz bawią się z innymi dziećmi. Ja nadal zaliczam się do grupy młodych marzycieli i postaram się to uzasadnić.
A zatem….
Z perspektywy prawa nie jestem dorosły ze względu na wiek. Osoba poniżej 18 roku życia nie może być nazwana osobą pełnoletnią. Ja zaliczam się do grupy nastolatków, czyli niepełnoletnich, ale to nadal jest czas poznawania świata i uczenia się na własnych błędach.
Jako nastolatek nie muszę też pracować ani spłacać kredytów czy innych niezrozumiałych dla mnie jeszcze rzeczy. Mam czas na zabawy i gry w berka, zanim zostanę pochłonięty przez bezkresną otchłań papierkowej roboty, stresu, przemęczenia, a wspomnienia z dzieciństwa staną się sporadyczne.
Na razie moje wspomnienia nie odeszły. Pamiętam swoje przygody z przedszkola; pamiętam swoich przyjaciół i wspólne zabawy; pamiętam, jak nie raz moją uwagę przykuło okno, za którym był świat – świat, który kryje w sobie wiele tajemnic; świat, który jest ogromny i woła nas, abyśmy zwiedzili jego każdy zakamarek; byśmy zostali podróżnikiem, bądź polecieli w kosmos jak super bohater. Te marzenia nie zniknęły – one są nadal. Wciąż marzę o wielu rzeczach, o których dorosły nie pomyśli, bo ma „na głowie” dziwne dla mnie sprawy; przeżywam przygody ze swoimi przyjaciółmi, bo mam jeszcze czas i moja wyobraźnia jest ogromna; nie jestem przygnębiony czy znudzony,bo w każdej chwili mogę z kolegami ze zwykłego kartonu uczynić kosmiczną bazę, a z patyka działko teleportujące – moja wyobraźnia jest ogromna.
Jestem jeszcze w szkole podstawowej. To okres intensywnej nauki, ale nadal napotykam niezliczone przygody. Zdarza się też, że komuś zrobię przykrość lub zrobię sobie jakąś krzywdę. Na tym w końcu polega młodość – uczysz się na własnych błędach. Sprawdzasz, co się stanie, gdy złamiesz na przykład szkolne zasady albo rozdrażnisz kota lub obcego psa. Przeżywasz wzloty i upadki, bawisz się, marzysz, uczysz się, bo jesteś jeszcze dzieckiem.
Co prawda powoli przestaję się bawić zabawkami, ale nadal mój pokój może być inną planetą, a łazienka stacją kosmiczną. Sprawdzam każde „co, jeśli” oraz „a co, gdyby”. Marzę, by zwiedzić świat lub posiąść nadludzkie zdolności. To właśnie czyni mnie dzieckiem, bo mam pomysły i entuzjazm do realizowania ich, a dorosły ma tylko pomysły.