Wczesnym rankiem, biedronkę Pumcię obudził wiatr. Szumiał mocno (szszszszsz), uderzając okiennicami domku o łodygę krzewu, pod którym mieszkała. Pumcia ziewnęła (aaaaaa), przeciągnęła się i wstała. Wyjrzała przez okno. Popatrzyła w lewo (język do lewego kącika), popatrzyła w prawo (czubek języka do prawego kącika), w górę (uniesienie języka w kierunku nosa).
„Czas opuścić letnie mieszkanie” – pomyślała – „nadchodzi jesień”.
Pumcia wykonała kilka głębokich oddechów (wdech z jednoczesnym szybkim wzniesieniem rąk na boki. Wydech połączony jest z powolnym skrzyżowaniem rąk z przodu).
„A teraz czas do pracy”. Zdjęła firanki (dotykanie językiem poszczególnych zębów – po kolei), odkleiła od sufitu 5 czarnych, zapasowych kropek (dotykanie językiem podniebienia), uprała ciepłe sweterki („wirująca pralka”). Przysiadła na chwilę aby odpocząć i zjeść cukierka (ssanie cukierka). Następnie zamknęła okiennice i spakowała plecak. Była gotowa do drogi.
Biedronka Pumcia pożegnała się z mieszkańcami łąki (cmok, cmok, cmok) i ruszyła w kierunku zimowego mieszkania. Suche liście szeleściły pod stopami (odgłos stąpania po suchych liściach).
Kiedy wreszcie dotarła na miejsce zapadł zmierzch. Po długiej podróży mała biedronka przemarzła do ostatniego skrzydełka, chuchnęła na swoje łapki (chuchanie na ręce, bo zmarzły). Rozpaliła ogień w kominku i usiadła w fotelu.
„Oj, chyba się dziś przeziębiłam” – pomyślała Pumcia i zakasłała (język wysunięty z ust).
Wypiła mleko z sokiem malinowym (powolne wsuwanie i wysuwanie języka – pijący kotek), wytarła pyszczek (oblizywanie warg czubkiem języka). Umyła ząbki (dotykanie czubkiem języka do górnej wargi, górnych zębów, następnie dziąseł) i położyła się spać („śpiący język”).