Z dzienniczka Maurycego…
Moja mama
Zapowiadał się piękny dzień, wstałem rano, za oknem słonko pięknie świeciło, ptaki ćwierkały głośno i radośnie. Za oknem rozsiewał zapach ognik obsypany białymi, drobnymi kwiatami… Szedłem do szkoły zadowolony tym ciepłym pachnącym dniem..
Po kilku lekcjach pokłóciłem się z moim najlepszym przyjacielem. Było to dość długie starcie, trwało całą przerwę obiadową. Po tej scysji nie chciał ze mną rozmawiać nawet gdy przychodziłem, by go przeprosić. Na kolejnych przerwach mnie unikał, a po lekcjach, bez jednego słowa, po prostu poszedł do domu. Było mi z tym ciężko i nie wiedziałem, jak temu zaradzić. Wyszedłem ze szkoły ze łzami w oczach – nie widząc słońca, nie czując zapachu kwiatów, nie słysząc głosów ptaków. Byłem załamany.
W drodze powrotnej do domu jeszcze się potknąłem o wystający korzeń, co jeszcze bardziej pogłębiło moją rozpacz. Podniosłem się i pobiegłem do domu. Gdy wszedłem ocierając nos rękawem, mama wyjrzała z kuchni. Zauważywszy moją załzawioną twarz, wiedziała, że stało się coś niedobrego. Wytarła ręce, podeszła do mnie bez słowa i mocno mnie przytuliła. I tak pozwoliłem się mamie ukołysać w ramionach. Jakby spadł mi z pleców wielki ciężar, w jej ramionach czułem się bezpieczny.
Powiedziałem jej do ucha o kłótni, która zaszła między mną, a moim najlepszym przyjacielem. Nie chciałem, by to zaszło na tyle daleko, żeby mój przyjaciel mnie znienawidził.
– Widzę, synku, że jesteś bardzo smutny i że jest to dla ciebie trudna sytuacja. Ja zaparzę twojej ulubionej herbaty, a ty w tym czasie idź umyć ręce.
Usiedliśmy w kuchni, opowiedziałem mamie co się wydarzyło w szkole. Mama mnie wysłuchała i powiedziała: „po nocy zawsze przychodzi dzień, a po burzy słońce”.
– „Czas przyniesie rozwiązanie, a może ono jest, tylko jeszcze go nie widzisz”. Powiedziała, że zawsze, bez względu na to, co zrobię, to będzie dobry wybór, bo mój, a ona wierzy we mnie i zawsze mnie będzie kochać.
Czułem się lepiej, choć jeszcze było mi smutno. Mama za wiele nie mówiąc pomogła mi dojść do siebie.
Na swoją mamę zawsze mogę liczyć, daje mi miłość, uwagę, zrozumienie, wsparcie i ciepło. Jest moim przyjacielem i obrońcą, razem z nią mogę rozwiązać każdy problem albo nawet poskakać na trampolinie.
Jest moją mamą.
Czy w kapciach czy w szpilkach.
Czy w fartuchu czy pięknej sukience.
Jest cudowną kobietą.
Jest uważną i troskliwą mamą.
Kocham moją mamę.
A tulipany robimy tak: